Indywidualne porady prawne
Autor: Marek Gola
Wyjeżdżając za granicę, pozostawiłem swoje auto bratu. Brat, mimo nieposiadania prawa jazdy, jeździł tym samochodem i spowodował kolizję. Co więcej, uciekł z miejsca zdarzenia, nikogo o tym nie informując. Dopiero z otrzymanego wezwania do zapłaty regresu dowiedziałem się o zdarzeniu. Firma ubezpieczeniowa wzywa mnie do zapłaty szkody w wysokości 25 tys. zł(!). Kolizja miała miejsce rok temu. Ponadto brat po tej kolizji, podrabiając umowę, sprzedał moje auto. Co mam robić w takiej sytuacji, aby uniknąć tych kosztów? Nie stać mnie na spłatę tego długu?
Podstawę prawną opinii stanowią przepisy Kodeksu karnego (K.k.) oraz ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (dalej „ustawa”).
W pierwszej kolejności wyraźnie podkreślić należy, że w przedmiotowej sprawie możemy mieć do czynienia z kilkoma czynami zabronionymi. Pierwszy to zniszczenie mienia, drugi to podrobienie umowy (w tym, jak mniemam, Pana podpisu).
Zacznijmy więc od przywołania treści art. 43 ustawy, zgodnie z którym zakładowi ubezpieczeń oraz Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu, w przypadkach określonych w art. 98 ust. 2 pkt 1, przysługuje prawo dochodzenia od kierującego pojazdem mechanicznym zwrotu wypłaconego z tytułu ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych odszkodowania, jeżeli kierujący:
1) wyrządził szkodę umyślnie, w stanie po użyciu alkoholu lub w stanie nietrzeźwości albo po użyciu środków odurzających, substancji psychotropowych lub środków zastępczych w rozumieniu przepisów o przeciwdziałaniu narkomanii;
2) wszedł w posiadanie pojazdu wskutek popełnienia przestępstwa;
3) nie posiadał wymaganych uprawnień do kierowania pojazdem mechanicznym, z wyjątkiem przypadków, gdy chodziło o ratowanie życia ludzkiego lub mienia albo o pościg za osobą podjęty bezpośrednio po popełnieniu przez nią przestępstwa;
4) zbiegł z miejsca zdarzenia.
Z punktu widzenia Pana interesu istotna jest tu szczególnie treść pkt 4 cytowanego przepisu: ubezpieczycielowi w przypadkach określonych w art. 98 ust. 2 pkt 1, przysługuje prawo dochodzenia od kierującego pojazdem mechanicznym zwrotu wypłaconego z tytułu ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych odszkodowania, jeżeli kierujący zbiegł z miejsca zdarzenia.
Mowa jest o kierującym pojazdem, a nie o właścicielu pojazdu. Z uwagi na to teraz, aby uwiarygodnić swoje twierdzenia, może Pan zawiadomić prokuraturę o podrobieniu umowy sprzedaży i najprawdopodobniej Pana podpisu na niej, a także o wyrządzeniu szkody w Pana mieniu.
Ważna w sprawie jest treść art. 270 K.k., zgodnie z którym:
„Art. 270. § 1. Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto wypełnia blankiet, opatrzony cudzym podpisem, niezgodnie z wolą podpisanego i na jego szkodę albo takiego dokumentu używa.
§ 2a. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 3. Kto czyni przygotowania do przestępstwa określonego w § 1, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”
Zgodnie z art. 115 § 14 K.k. „dokumentem jest każdy przedmiot lub inny zapisany nośnik informacji, z którym jest związane określone prawo, albo który ze względu na zawartą w nim treść stanowi dowód prawa, stosunku prawnego lub okoliczności mającej znaczenie prawne”.
Sąd Najwyższy w wyroku z 25 października 1979 r. (II KR 10/79, OSNPG 1980, nr 11, poz. 127) stwierdził: „Dokument jest podrobiony wówczas, gdy nie pochodzi od tej osoby, w której imieniu został sporządzony”. Zgodnie z prezentowanym w orzecznictwie i doktrynie poglądem sprawca czynu, o którym mowa w art. 270 K.k., może dokument będący przedmiotem czynu zabronionego sporządzić w całości albo uzupełnić dany przedmiot lub inny nośnik o pewien tylko element. Istotnym jest jednak, aby z dokumentem lub nośnikiem związane było określone prawo np. majątkowe, albo aby jego treść miała istotne znaczenie prawne. Jak wskazuje się w literaturze przedmiotu prawa karnego materialnego, „wprowadzony przez sprawcę element lub elementy przesądzają o tym, że konkretnemu przedmiotowi albo innemu zapisanemu nośnikowi informacji nadawany jest pozór autentycznego dokumentu. Takim elementem może być określony tekst, podpis, odbity znak pieczęci”. Dlatego też Sąd Najwyższy w uchwale z 17 marca 2005 r. (I KZP 2/2005, OSNKW 2005, nr 3, poz. 25) słusznie uznał, że: „Podrobieniem dokumentu [...] jest także potwierdzenie przez uczestnika czynności procesowej fałszywym podpisem nieprawdziwych danych w protokole utrwalającym tę czynność procesową”. Nie ma przy tym żadnego znaczenia, czy osoba, której podpis został podrobiony, wyraziła na to zgodę, czy też nie (wyrok SN z 9 września 2002 r., V KKN 29/2001). Powyższe wskazuje, iż umowa sprzedaży w swej istocie stanowi dokument w rozumieniu przepisów prawa karnego, a to z kolei powoduje, że podpisanie się pod nią imieniem i nazwiskiem sprzedającego nosi znamiona czynu zabronionego z art. 270 § 1 K.k. Mniemam bowiem, że brat, chcąc sprzedać pojazd, musiał podać się za Pana i podpisać Pana imieniem i nazwiskiem umowę.
Zgodnie z tezą Sądu Najwyższego z wyroku z dnia 9 września 2002 r., sygn. akt V KKN 29/2001: „dla bytu przestępstwa z art. 270 § 1 kk zupełnie obojętne jest to, czy osoba, której podpis podrobiono na dokumencie, wiedziała o tym lub wyraziła na to zgodę, czy też nie. Dokument jest bowiem podrobiony wówczas, gdy nie pochodzi od osoby, w której imieniu został sporządzony. Podpisanie innej osoby jej nazwiskiem na dokumencie mającym znaczenie prawne, nawet za zgodą tej osoby, stanowi przestępstwo z art. 265 kk 1969 r. (por. wyrok z dnia 25 października 1979 r. II KR 10/79 OSNPG 1980/11 poz. 127 str. 7). Przestępstwo z art. 270 kk jest przestępstwem formalnym. Dla bytu tego przestępstwa jest przy tym obojętne, czy ktoś poniósł przez to szkodę, czy też nie (por. wyrok Sądu Najwyższego z 14 marca 1959 r. V K 430/59 Służba MO nr 2 str. 349-350)”.
W mojej ocenie w opisanym przypadku mamy do czynienia z czynem zabronionym z art. 288 § 1 K.k., zgodnie z którym – kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
„Niszczenie oznacza takie oddziaływanie sprawcy na rzecz, które powoduje jej całkowite zniszczenie lub taką zmianę jej właściwości, że nie nadaje się ona do użytku zgodnego z jej przeznaczeniem. Uszkodzenie rzeczy polega na naruszeniu lub częściowym zniszczeniu rzeczy, które powoduje ograniczenie jej właściwości użytkowych lub przeznaczenia. Uczynienie rzeczy niezdatną do użytku polega na pozbawieniu rzeczy możliwości normalnego funkcjonowania”*
Nie ulega wątpliwości, że na skutek kolizji doszło do zniszczenia Pana mienia. Zasadnym jest zatem złożenie zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 288 § 1 K.k.
Ponadto może Pan porozmawiać z bratem, dając mu ultimatum, czyli – albo dobrowolnie spłaca 25 tys. zł za Pana, albo zgłasza Pan sprawę na prokuraturę i wówczas na skutek postępowania karnego będzie Pan próbował wykazać, że pojazd prowadził właśnie on, co z kolei spowoduje, że brat będzie karany, a po drugie i tak będziesz musiał spłacić 25 tys. zł.
* Szwarczyk Maciej, Michalska-Warias Aneta, Piórkowska-Flieger Joanna, Bojarski Tadeusz (red.), Najnowsze wydanie: Kodeks karny. Komentarz. Warszawa 2007 Wydawnictwo Prawnicze LexisNexis (wydanie II) ss. 784
Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼
Indywidualne porady prawne